09.02.2021

Doręczenie wypowiedzenia zmieniającego – ogólne zasady a pandemia COVID-19.

Kiedy zapadnie już decyzja o wręczeniu wypowiedzenia umowy o pracę (czy też wypowiedzenia zmieniającego jej warunki), zwykle  pojawia się, pozornie błahy, problem techniczny –  mianowicie jak dostarczyć dokument zainteresowanemu?

Sposoby wręczenia wypowiedzenia

Osobiście.

W pięknych czasach przedpandemicznych sprawa była stosunkowo prosta – zwykle wzywało się pracownika do gabinetu przełożonego, gdzie; czasem w obecności świadka; następowało wręczenie rzeczonego dokumentu. Pracownik kwitował jego odbiór, a jeśli się od tego uchylał, wówczas pracodawca i świadek czynili odpowiednią adnotację (np. ,,pracownik odmówił pokwitowania odbioru pisma”). Sprawę można było uznać za załatwioną.

Jednakże obecnie wielu z nas świadczy pracę zdalnie, czasem bez żadnej obecności w biurze. Wówczas wręczenie pracownikowi jakiegokolwiek dokumentu w siedzibie firmy jest po prostu niemożliwe.

Poczta lub kurier.

Tak jak to było  wcześniej, dopuszczalne jest także wysłanie wypowiedzenia za pomocą operatora pocztowego (listem poleconym, zwykle za potwierdzenie odbioru) ewentualnie firmy kurierskiej.

Jeśli wybierzemy tę drugą opcję, kurier zwykle będzie starał się doręczyć przesyłkę ,,do skutku”. Inaczej jednak rzecz ma się z listonoszem, który w przypadku niezastania adresata pod adresem, po prostu zostawi awizo, czyniąc odpowiednią adnotację.

Kiedy pracownik odbierze na poczcie awizowany list, wypowiedzenie można uznać za doręczone. Co jednak w przypadku, gdy powyższe awizo wrzuci do przysłowiowej szuflady, celowo unikając odbioru korespondencji z obawy przed wypowiedzeniem?

Fikcja doręczenia.

Co do zasady, opierając się na twierdzeniach Sądu Najwyższego, wysłowionych m. in. w  wyroku z dnia 5 października 2005, sygn. akt: I PK 37/05, uważa się,  że wypowiedzenie jest skutecznie złożone, jeżeli pracownik świadomie nie podejmuje przesyłki pocztowej zawierającej oświadczenie pracodawcy, a ma realną możliwość zapoznania się z jego treścią, tzn. nic nie stoi na przeszkodzie żeby ją odebrał. Przyjmuje się, że pracownik najpóźniej z upływem siódmego dnia od chwili powtórnego awizowania przesyłki zawierającej wypowiedzenie pracodawcy mógł zapoznać się z jego treścią.

Jak pandemia COVID-19 skomplikowała temat.

Jednakże specustawa antycovidowa (to jest ustawa o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2), w art. 98 przełamuje tę korzystną dla pracodawcy zasadę. Obecnie, nieodebranych pism podlegających doręczeniu za potwierdzeniem odbioru przez Pocztę Polską, których termin odbioru określony w zawiadomieniu o pozostawieniu pisma wraz z informacją o możliwości jego odbioru przypadał w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, nie można uznać za doręczone w czasie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii oraz przed upływem 14 dni od dnia zniesienia tych stanów.

Tym samym, na dzień dzisiejszy, doręczanie wypowiedzenia pocztą jest bardzo ryzykowne – jeśli pracownik nie będzie chciał go odebrać, skutecznie uniknie zwolnienia z pracy lub niekorzystnej zmiany jej warunków.

Różne opcje.

Dlatego moim zdaniem lepszą opcją jest skorzystanie ze sprawdzonej  firmy kurierskiej i zadbanie o potwierdzenie doręczenia adresatowi do rąk własnych. Ewentualnie nie ma przeszkód, żeby pracodawca samodzielnie dostarczył wypowiedzenie do miejsca zamieszkania pracownika.

Innym bezpiecznym, jednak  rzadko stosowanym rozwiązaniem, jest  złożenie wypowiedzenia w postaci elektronicznej i opatrzenie go kwalifikowanym podpisem elektronicznym. Zwykły e-mail więc nie wystarczy. Co ważne, aby wypowiedzenie było skuteczne, pracownik wcale nie musi odczytać e-maila, wystarczy, że znajdzie się on w jego skrzynce odbiorczej.

Źródło zdjęcia: erica steeves on Unsplash