27.09.2021

Szkoda, wina i związek przyczynowo-skutkowy, czyli o przesłankach odpowiedzialności cywilnej lekarza

Czym jest szkoda wyrządzona pacjentowi? Czy chusta pozostawiona w ciele pacjenta to abstrakcja, czy rzeczywistość? Czy za takie działanie lekarz może ponieść odpowiedzialność? Pytań dotyczących możliwych negatywnych konsekwencji leczenia jest wiele. Wśród przesłanek odpowiedzialności cywilnej lekarza należy wyróżnić: szkodę, winę i związek przyczynowo-skutkowy. Każde z tych pojęć tak osobno, jak i łącznie ma ogromne znaczenie. 

„Lekarz wyrządził mi szkodę! Straciłem zdrowie przez lekarza!” – te krótkie zdania bywają bolesne dla lekarzy. I to nie tylko w kwestii emocjonalnej. Niejednokrotnie są zapowiedzią skierowania przeciwko medykowi roszczeń, co jest dopiero początkiem  problemów. To na pacjencie spoczywa ciężar udowodnienia, że działanie lub zaniechanie lekarza miało charakter zawiniony, wyrządziło szkodę oraz że między działaniem a szkodą istniał tzw. adekwatny związek przyczynowo-skutkowy. Nie oznacza to jednak, że lekarz powinien być bierny. Warto zrozumieć, czym zatem jest szkoda, wina i związek przyczynowo-skutkowy? 

Po pierwsze szkoda. Rozumiana jest jako szkoda majątkowa (uszczerbek materialny na osobie lub mieniu), jak i szkoda niematerialna (doznana krzywda, cierpienie, krzywda moralna). Szkodą majątkową jest uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia lub zakażenie pacjenta. Z kolei szkodą niemajątkową jest doznana tak przez pacjenta, jak i jego bliskich (w razie śmierci pacjenta) krzywda, którą należy utożsamiać z cierpieniem fizycznym, moralnym czy psychicznym. Z pojęciem szkody generalnie utożsamiamy deficyt, którego pacjent doznaje w związku z całkowitą lub częściową niezdolnością do pracy, a także ze zwiększeniem potrzeb lub zmniejszeniem widoków powodzenia w przyszłości. Do skutków szkody zakwalifikować możemy również poniesione koszty leczenia naprawczego czy rehabilitacji, koszty związane z przekwalifikowaniem zawodowym, a także utratę dochodów związaną z koniecznością  poddania się dalszemu leczeniu naprawczemu. W przypadku śmierci pacjenta do szkody możemy zakwalifikować koszty pogrzebu, czy też koszty związane z pogorszeniem się sytuacji życiowej rodziny (np. w sytuacji, gdy zmarły pacjent był głównym lub jedynym żywicielem rodziny).

Istnieje zasada, że w związku ze szkodą majątkową możliwe jest dochodzenie odszkodowania, zaś ze szkodą niemajątkową – zadośćuczynienia. Wśród przykładów szkody majątkowej wyróżnić można np. spowodowanie trwałego kalectwa w wyniku pozostawienia w jamie brzusznej ciała obcego, oszpecenie twarzy lub innych fragmentów ciała w wyniku wadliwie przeprowadzonego zabiegu, omyłkowe wycięcie zdrowego organu, bądź uszkodzenie nerwu. Zdecydowanie bardziej subiektywna jest szkoda niemajątkowa polegająca np. na cierpieniu psychicznym, spowodowanym dokonaniem transfuzji krwi pomimo wyraźnego  sprzeciwu czy przeprowadzenie zabiegu operacyjnego bez zgody pacjenta. Oczywiście nie zawsze naoczne uszkodzenie ciała pacjenta  będzie przesądzało o popełnieniu przez profesjonalistę medycznego błędu. W takiej sytuacji rolą lekarza i jego pełnomocnika jest wykazanie, że dokonując np. amputacji kończyny lekarz kierował się wskazaniami medycznymi do przeprowadzenia takiego zabiegu z uwagi na konieczność ratowania życia lub zdrowia pacjenta.

Po drugie wina. Działanie zawinione może polegać zarówno na działaniu (uszkodzenie lub wycięcie organu zdrowego – np. nerki), jak i na zaniechaniu (brak właściwego nadzoru w okresie pooperacyjnym, nieudzielenie pomocy lub wdrożenie opóźnionego leczenia). Wina w działaniu lekarzy może dotyczyć techniki medycznej, jak i może wiązać się z innym działaniem. W pierwszym przypadku mamy do czynienia najczęściej z niewiedzą lekarza, jego nieostrożnością, nieuwagą, niezręcznością, czy niedbałym postępowaniem. Z kolei w przypadku winy niedotyczącej techniki medycznej warto podkreślić, że dotyczy to sytuacji, w których brakuje niezbędnych informacji w wymaganych sytuacjach (np. niepoinformowanie o możliwych metodach leczenia operacyjnego, podjęcie decyzji o zabiegu stwarzającego zbyt wysokie dla pacjenta ryzyko, czy nieodpowiednie postępowanie z pacjentem na dalszym etapie terapeutycznym).

W zależności od tego, czy wina jest przesłanką odpowiedzialności kontraktowej, czy deliktowej pod uwagę należy wziąć odmienne kwestie. W razie działania lekarza niezgodnego z przepisami prawa (odpowiedzialność deliktowa) wina traktowana jest jak pojęcie złożone z dwóch elementów, tj. bezprawności i nagannego stosunku psychicznego sprawcy do podejmowania działania. Z kolei przy niewykonaniu lub nienależytym wykonaniu umowy (tj. przy odpowiedzialności kontraktowej), pojęcie winy zobiektywizowane jest przez konstrukcję staranności, jaką lekarz powinien dochować, wykonując konkretne zobowiązanie. W przypadku winy mamy bowiem do czynienia z dwoma elementami, tj. obiektywnym (utożsamianym z działaniem lekarza niezgodnym z obowiązującymi powszechnie przepisami i regułami odnoszącymi się do wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii zawodowej, czy też będące sprzeczne z zasadami współżycia społecznego) i subiektywnym (związanym z niedbalstwem, niewiedzą lekarza, niedołożeniem należytej staranności, nieostrożnym postępowaniem, czy nieuwagą).​

Po trzecie związek przyczynowo-skutkowy. Aby skutecznie podnosić przeciwko lekarzowi zarzut popełnienia tzw. błędu medycznego, niezbędne jest to, aby pomiędzy jego zachowaniem a wyrządzoną szkodą zachodził związek przyczynowy. Lekarz powinien ponosić odpowiedzialność wyłącznie za takie następstwa  działania lub zaniechania, które przyczyniły się do powstania szkody. Głównym celem postępowania pacjenta dążącego do uzasadnienia swojego roszczenia jest wykazanie, że zachowanie lekarza skutkowało wyrządzeniem szkody. Ma to miejsce np. wtedy, gdy pacjent nie został skierowany do specjalisty, w wyniku czego konieczne było wdrożenie leczenia inwazyjnego lub w sytuacji, w której mimo zgłaszanych przez pacjenta dolegliwości bólowych nie zostały przeprowadzone odpowiednie badania i nie wdrożono odpowiedniego postępowania. W takich okolicznościach rolą lekarza i reprezentującego go pełnomocnika jest próba odpowiedzi na pytanie o to, czy rzeczywiście ujawniona szkoda odczuwana przez pacjenta jest skutkiem działania lub zaniechania profesjonalisty medycznego. W tym zakres ciężar dowodu wzajemnie się przerzuca.

Co istotne, aktualnie dostrzegamy w praktyce tzw. złagodzony stopień dowodu w sporach z udziałem pacjentów (tak sądowych, jak i pozasądowych). W efekcie wystarczające jest to, aby pacjent zarzucający medykowi błędne postępowanie uprawdopodobnił, że skutek w postaci szkody jest efektem działania lub zaniechania lekarza. Stanowisko to uzasadnione jest tym, że w sporach z udziałem pacjentów ustalenie w sposób pewny związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą jest najczęściej niemożliwe. W ocenie Sądu Najwyższego, w świetle wiedzy medycznej w większości przypadków możliwe jest mówienie o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności, czy też wyłączności przyczyny​ (wyr. Sądu Najwyższego z 17.10.2007 r., II CSK 385/07, Legalis).

Z tego też względu reprezentując naszych klientów wykonujących zawody medyczne i podejmując próbę wykazania w sposób pewny przyczyny szkody w postępowaniu z udziałem pacjenta, mamy na uwadze to, że jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że wskazana okoliczność nie była przyczyną szkody, stoimy na stanowisku, że nie jest możliwe uznanie związku przyczynowego za ustalony. Mimo, że w tego rodzaju procesach przyjmuje się, że nie jest wymagane, by przyczyna szkody została wykazana w sposób absolutnie pewny (por. wyr. SO w Olsztynie z 11.06.2015 r., IX Ca 229/15, Legalis nr 1310353), to naszym zdaniem nie oznacza to, że każdorazowe roszczenie pacjenta jest uzasadnione.  Niejednokrotnie w toku prowadzonych przez nas postępowań okazywało się, że mimo iż pozornie doszło do powikłań, to mieściły się one w granicach postępowania zgodnego z aktualną wiedzą medyczną, a co ważniejsze – w pełni starannego.

Autor:

dr Aleksandra Klich

Radca prawny

Moje wpisy

Wszystkie